czwartek, 19 lipca 2007

Premier tak jak NFA

Dzisiaj Pan Premier powiedział : "Powołamy uniwersytet państwowy nowego typu" . Premier
wyjaśnia "W Polsce jest szereg wybitnych uczonych, którzy chcieliby pracować w warunkach bardziej komfortowych..." i że "chodzi o odrzucenie "terroru intelektualnego, intelektualnej poprawności", jakie - jego zdaniem - panują obecnie na wielu uczelniach.
Widać zatem, że poglądy pana Premiera na sferę akademicką nie różnią się od tych, które często są wyrażane na NFA.
Ważne, że Pan Premier ma dobre rozeznanie odnośnie środowiska akademickiego. Szkoda, że nasz portal nadal nie jest dostępny. Dobrze by było przygotować akcję wsparcia dla idei Pana Premiera.

11 komentarzy:

Unknown pisze...

No to będziemy mieli nowy Instytut Kształcenia Kadr Naukowych przy KC PZPR, tylko pod inną nazwą. Szczytna idea!

nnz pisze...

Nie rozumiem tej nowo-mowy: NFA=Niezależne Forum Akademickie ???
Po lekturze aż ciśnie się bardziej adekwatna nazwa: PFA=Prorządowe Forum Akademickie

nfaadmin pisze...

Co to ma wspólnego nowomową ? NFA to skrót a nie mowa.
No i mamy jasną interpretację. Skoro Premier o pewnych sprawach myśli podobnie jak pisze się na NFA to trzeba zmienić nazwę NFA ! Niestety brakuje tu propozycji dla zmiany nazwy KRASP, bo skoro rektorzy chodzili do Kwasa aby ich wspierał i pomógł z ustawą o szkolnictwie wyższym (co sie udało) to chyba winna to być raczej Konferencja Rektorsko-Prezydencka, ale takiej nazwy nikt nie zaproponował, a obecnie już nie zaproponuje, bo w końcu nie chodzi o relacje rektorzy -Prezydent tylko o wynoszenie pod niebiosa b. prezydenta (nie)magistra i dowalanie obecnemu. Co by nie zrobił to źle, szczególnie jak prowadzi dialog niewsobny, naruszając tym standardy rektorskie

nnz pisze...

Sorry, ale uprawianie prorzadowej propagandy nijak mi sie nie kojarzy ze słowem "niezależne".
Za to wpisuje mi się w katalog dzisiaj używanych słów, które mają zupelnie odwrotne znaczenie, (jak to opisał Orwell w "1984"):
np. "prawo", "sprawiedliwość", "solidarne"...
Wygląda raczej na to, że ramie w ramię z rządem walczy Pan z "układem"

nfaadmin pisze...

Moją działalność prowadzoną od lat dokumentują moje prywatne strony internetowe. Nie było wtedy nawet PiSu a poglądy moje były. To że rząd PiSu przejął (chyba niezależnie) niejako niektóre moje poglądy na sprawy akademickie to tylko może cieszyć.
Do rzekomo apolitycznych poczynań rektorów ramię w ramię z Prezydentem Kwaśniewskim i SLD tworzących obecne standardy nauki i edukacji w Polsce jakoś nie widać zastrzeżeń. Ciekawe dlaczego ?
Ja mam np. zastrzeżenia do obecnego rządu, ze zbyt powoli działa na rzecz zmian w nauce i edukacji, ale też sądzę, że próba reformowania głowy tego układu to zadanie dla Herculesa. Jak widzi te sprawy niemała część środowiska akademicka widać chociażby na NFA. Kto nie jest 'PiSożerny' to hańba i kompromitacja. Argumentów merytorycznych - brak, personalne - są .

nnz pisze...

Szanowny Panie,
trudno mi uwierzyć aż w taką naiwność. Przecież to, co głosi PIS jest zupełnie odwrotne do tego, co robi! Chyba znamy ten typ rządów, gdzie hasła mijały się z rzeczywistością. Na przykład "hasła taniego państwa", "walki z nepotyzmem", a w rzeczywistości gigantyczny strumień pieniędzy płynie (w postaci dużych pensji) do zatrudnianych wszędzie kolesi, znajomkow, rodzin i to najczęsciej bez żadnych kompetencji. Zatrudnianie na odpowiedzialnych stanowiskach w spółkach skarbu panstwa "miernych ale wiernych". Czy pan tego nie widzi? A teraz jest jeszcze ciśnienie, żeby umieścić kolesi, wójków, ciotki, kuzynów na uczeniach, zrobić z nich prfesorów, bo to splendor. Tylko, że ta cholerna habilitacja -przeszkadza! To znieśmy habilitację i wreszcie będzie można mieć "swoich ludzi" rownież w nauce i to z takimi kryteriami jak w cytowanych spółkach. To już tak przecież było, znamy tych "marcowych docentow". I o to Pan teraz walczy??? Tylko niech te kmioty z PIS-u pamiętają, że jak oni zostaną już "profesorami" to tytul profesora przestanie być splendorem.
Pozdrawiam,
nnz

nfaadmin pisze...

nnz zdaje się jest pod wpływem salonu GW wiec widzi świat tak jak widać.Ja widzę inaczej.
Tytuł profesora był splendorem w PRLu a jak ten tytuł ma się do poziomu to starannie się ukrywa do dnia dzisiejszego.Ja jestem zwolennikiem systemu 'dorobkowego' a nie tytularnego. Habilitacja na ogół ( szczególnie w naukach pozahumanistycznych) jest uważana za hamulec a nie za motor nauki i wielu niezależnie od opcji politycznej jest za jej zniesieniem. Ja akurat jestem za zniesieniem hab w ramach radykalnych zmian systemowych,ale tego mierni prof jakoś nie chcą. Jakby im odebrać tytuły to kto by się domyślił, że oni coś znaczą w 'nauce', a oni chcą 'splendorować'.
Sam tytuł nic nie znaczy i to jest sprawa przeszłości a słabością PISu
w tej kwestii jest to, że naukę do tej pory z tych grzechów nie oczyścili.

nnz pisze...

Pewnie nie zdaje Pan nawet sobie sprawy, jak bardzo śmieszni są, ci, co używają tych słów wytrychów majacych na celu zastąpienie rzeczowych argumentów. Ten przysłowiowy "salon GW", to kolejny przykład nowomowy propagandzistów IV rp, którzy chca zdyskredytować dyskutanta wsadzajac go do jakiegoś "salonu GW". Bardzo proszę o merytoryczny argument, że po zniesieniu habilitacji politycy nie mianują profesorami swoich kumpli i pociotków (zresztą niezależnie od tego, jacy politycy będą akurat przy władzy). Jak dotąt jest tylko jedna, jedyna przeszkoda: HABILITACJA właśnie. I mam wrażenie, że zupelnie Pan nie wie co to jest habilitacja. To ja przypomnę, to jest właśnie postępowanie majace na celu weryfikację rzeczywistego DOROBKU NAUKOWEGO, którego Pan jakoby jest zwolennikiem. Chyba, ze dorobek zamiast naukowców mieli by oceniać działacze PIS (lub innego PZPR-u), a wtedy już tylko pod kątem prawomyślnosci partyjnej. I jeszcze drugie pytanie: jeśli już zniesiona bedzie ocena dorobku naukowego przy awansie (czyli zniesiona habilitacja), to jakim cudem miałby wzrosnąć poziom uczonych???

nfaadmin pisze...

Gdyby habilitacja odzwierciedlała dorobek naukowy to Polska byłaby potęgą naukową, a nie kopciuszkiem. A tak jesteśmy co najwyżej potęgą habilitacyjną (np.w przeciwieństwie do USA) ale mizerią naukową. Dorobek naukowy natomiast jest jak do tej pory niejawny i nie ma nawet przyzwoitych baz danych o ludziach nauki.
Taka CK nie ma często pojęcia co też takiego zrobili profesorowie, których CK zrobiła profesorami!
Co to takiego jest habilitacja akurat wiem od czasów studenckich i już wtedy wiedziałem jak jest ona upolityczniona i jak poziom jest niezależny od tytułów. Późniejsze doświadczenia w tym obcowanie z prof. czł. PAN,CKK tylko te studenckie obserwacje potwierdziły.

nnz pisze...

Niestety jest Pan w błedzie i na błednych przekonaniach opiera Pan swoje rozwiązania. Ani jako student, ani nawet doktor nie mogł Pan brać udziału w obronach habilitacji.
Zatem wyjasnię Panu - w przewodzie habilitacyjnym trzeba przedstawić swój dorobek naukowy na radzie wydziału, ktora ma uprawnienia w danej dziedzinie, czyli wobec naukowców tej dziedziny. Dorobek ten jest jawny bo musi być opublikowany najlepiej w czasopisamch o światowym zasiegu, a często również w monografii habilitacyjnej. To sprawia, że dorobek habilitanta jest powszechnie dostępny. W przewodzie bierze udział 4 recenzentow, w tych dwóch z CK, co sprawia, że CK dobrze zna dorobek habilitanta (recenzje każdego z nich liczą od 10 do 20 stron). Jeśli ktoś ma dorobek, to bez problemu habilitację uzyska choćby miał niewiadomo jak silnych wrogów politycznych czy innych (czego sam jestem przykładem). Zaletą habilitacji w obecnej postaci jest właśnie jej jawność, bo obrona odbywa się przed szerokim gronem naukowców (kilkadziesiąt osób) i żadna miernota nie zdoła się ukryć, dlatego miernoty rzadko teraz startują do habilitacji. A może właśnie Pan jest zwolennikiem otworzenia szeroko drzwi kariery dla miernot? Jeśli nie, to niech Pan przedstawi lepszy system awansów naukowych w naszym kraju. Pisal Pan kiedyś że o awansach mialyby decydować jakieś enigmatyczne komisje (kto miałby je powoływać-rządząca partia?), które obradowalyby w swoim wąskim gronie na tajnych posiedzeniach (skąd gwarancja rzetelności ich decyzji???) Jak zrozumiałem kandydat nie mialby nawet możliwości obrony, wykazania jakości, nowatorstwa swoich prac. Wystarczylby jeden niechętny członek takiej komisji i młody zdolny człowiek miałby przechlapane. Teraz każdy, kto ma prawdziwie znaczący dorobek nie musi obawiać się układów, bo wszystko jest jawne.
Skąd ta pewność, że zniesienie habilitacji poprawi stan polskiej nauki? Jestem pewien, że bedzie zupelnie odwronie, że zepsuje to, co jeszcze mimo braku nakladów udaje sie w polskich warunkach osiągnąć. Może niech Pan kiedyś weźmie udział w jakiejś obronie habilitacyjnej to zweryfikuje Pana twierdzenia, które w aktualnej postaci nie są merytorycznymi argumentami tylko propagandowym bełkotem politycznym.
Pozdrawiam,
nnz

nfaadmin pisze...

Nom i jak tu dyskutować z nnz skoro nnz wie lepiej ode mnie kim jestem, co robiłem, co wiem. co nie wiem. Oczywiście nie jest w tym odosobniony. To optyka 'profesorska.
Jak nfa.pl będzie dostępne można tam przeczytać i dowiedzieć o niestosownościach argumentacji nnz ale i na moich stronach prywatnych jest wystarczająco informacji na ten temat.
Odpowiem tylko na twarde stwierdzenie:
"nie mogł Pan brać udziału w obronach habilitacji". otóż mogłem (widocznie moja moc jest większa niz sądzi nnz) zarówno w polskich jak i zagranicznych, stąd moja optyka inna.
Pozostałe argumenty pomówienia itd tak samo są na opak więc i wnioski są opaczne. Ja jestem za zamknięciem drogi dla miernot (też habilitowanych)których mamy pod dostatkiem przy niedostatku naukowców na poziomie.
Jakby nnz zrezygnował z propagandowego bełkotu politycznego
to można by dyskutować a tak to czytać 'hadko'.