sobota, 28 lipca 2007

Kuźnie akademickie

W dzisiejszym 'Dzienniku' ważny tekst "Uniwersytet Śląski. Kuźnia kadr PZPR pod opieką SB". To efekt prac komisji historycznej badającej sprawy dyplomowanych agentów. Niby nic zaskakującego, bo i 30 lat temu UŚ powszechnie był znany jako CZUŚ ( Czerwony Uniwersytet Śląski) Jednak dobrze, że sprawy wychodzą na światło dzienne, szkoda, że z takim opóźnieniem i z takim oporem środowiska akademickiego. W końcu i na NFA kilka trolli internetowych przystąpiło do dezintegrowania NFA zajmując się pod każdym tematem tylko antylustracją. No cóż, wiele autorytetów ma swoje korzenie w takich 'kuźniach', a i w czasach transformacji nie tylko podkuli sobie buty, ale i wykuli siebie godnych następców, więc mamy to co mamy. Gdyby nie działania znienawidzonych kaczorów, może i nigdy byśmy się nie dowiedzieli jakie są zasługi wielu 'uczonych ' nauki polskiej. A taka księga zasług, taka Czarna Księga Komunizmu w Nauce i Edukacji, jest potrzebna do opracowania i do przekazania potomności.

10 komentarzy:

Unknown pisze...

Dzień dobry, tutaj troll internetowy. I znowu niestety muszę odrobinkę zapolemizować.

Po pierwsze, "ważny tekst" nie powinien we wstępie zawierać stwierdzenia "Plotka głosi, że aby zajęcia mogły odbywać się normalnie, sprowadzono doraźnie wykładowców z ZSRR." - od takiego tekstu wymagam konkretów, nie plotek.

Po drugie, przedstawiono pięć profili TW i to są na razie jedyne udokumentowane zarzuty z tego tekstu.

Po trzecie wreszcie, ostatni paragraf:

"Ogółem lustracji podlegało 1600 pracowników naukowych Uniwersytetu Śląskiego, który od czasu powstania nazywano "Czerwonym uniwersytetem". Żadna inna uczelnia w Polsce nie była tak zindoktrynowana jak UŚ. Niektóre jego wydziały były prawdziwą "kuźnią kadr" aparatu partyjnego i bezpieczeństwa. Jednocześnie w żadnej innej uczelni w stanie wojennym nie było tak licznych internowań pracowników, studentów i naukowców"

zawiera popularne ostatnio "non sequitur" (co ma liczba podlegających lustracji do liczby TW?), a ponadto ostatnim zdaniem zaprzecza całej tezie artykułu - skoro UŚ był tak zindoktrynowany i nasycony agentami, skąd największa w Polsce liczba internowanych pracowników?

nfaadmin pisze...

Jak widać tekst budzi niedosyt. Potrzebne są dalsze badania i informacje, wykazy wykładowcow sowieckich, członkow POP PZPR, TW, ich kariery naukowe...
Nie wiadomo dlaczego ci, którzy nie wstydzili się tego robić co robili, wstydzą się tego obecnie zakrywając twarze i zamiatając pod dywan to co winno być na dywanie.
Co do zdziwienia :"skoro UŚ był tak zindoktrynowany i nasycony agentami, skąd największa w Polsce liczba internowanych pracowników".
to chyba odpowiedź jest jasna. Agenci byli po to, aby było wiadomo kogo internować. Tam gdzie byli agenci byli i internowani. Zresztą i agentow czasem internowano dla ich uwiarygodnienia i dla zachowania sprawdzonych źrodeł informacji w miejscach internowania! Gdyby agentów nie było to i o adresy do internowania byłoby trudno.
Chyba wakacje nie sprzyjają logice myślenia.

marc pisze...

ponadto ostatnim zdaniem zaprzecza całej tezie artykułu - skoro UŚ był tak zindoktrynowany i nasycony agentami, skąd największa w Polsce liczba internowanych pracowników?

Widzę przynajmniej dwie możliwości: (1) duża liczba agentów wiązała się z koniecznością pilnowania dużej liczby elementu podejrzanego (który został internowany); (2) na uczelni pracowało wielu prominentnych działaczy PZPR, którzy jako element niepewny dla junty Jaruzelskiego zostali internowani (tak jak i np. Gierek).

nfaadmin pisze...

marc pisze:"na uczelni pracowało wielu prominentnych działaczy PZPR, którzy jako element niepewny dla junty Jaruzelskiego zostali internowani (tak jak i np. Gierek)"
Pytanie: na jakim etacie na CZUSiu pracował Gierek ? Jacy prominentni działacze PZPR pracujący na CZUSiu zostali internowani? Czy stan wojenny to była rozprawa wewnątrzpartyjna i jedna kilka partyjna załatwiała drugą klikę partyjną ? To mi wygląda na nowatorskie spojrzenie na najnowszą historię Polski. Można prosić o bibliografię gdzie można o tym przeczytać i poznac też fakty.

Unknown pisze...

"Agenci byli po to, aby było wiadomo kogo internować. Tam gdzie byli agenci byli i internowani. Zresztą i agentow czasem internowano dla ich uwiarygodnienia i dla zachowania sprawdzonych źrodeł informacji w miejscach internowania! Gdyby agentów nie było to i o adresy do internowania byłoby trudno.
Chyba wakacje nie sprzyjają logice myślenia."

Skoro nie internowano nawet tak ważnych agentów jak wymieniona z nazwiska piątka, która z racji swych eksponowanych stanowisk, a więc i większych podejrzeń, wymagała uwiarygodnienia, teza o celowym internowaniu nie da się obronić, poza tym łatwo z niej wyprowadzić wniosek, że w wielu przypadkach internowany = agent.

Ponadto naiwnością grzeszy założenie, że SB nie wiedziało, kogo internować, bez licznej armii agentów. Działalność opozycyjna do 13.12.81 nie była sprawą tajną i listy kandydatów do internowania można było sporządzić na podstawie lektury prasy codziennej i związkowej.

I wreszcie nadal kłócą się ze sobą teza o zindoktrynowanej kuźni kadr oraz sugerowana przez autora artykułu największa liczba internowanych spośród polskich uczelni - nawiasem mówiąc, kolejne twierdzenie autora pozbawione jakiegokolwiek oparcia w danych.

Nawiasem mówiąc, kolejna manipulacja danymi wpadła mi w oko przy ponownej lekturze artykułu. Autor twierdzi, że:

"W kwietniu 1985 roku w szkołach wyższych na Śląsku było _tylko_ 183 tajnych współpracowników, pół roku później - już ponad 200."

Otóż szkoły wyższe na Śląsku to bynajmniej nie wyłącznie UŚ, więc ta liczba 200 współpracowników musi być rozbita na poszczególne uczelnie - czego autor artykułu oczywiście nie robi, przez co "200 agentów" automatycznie kojarzy się z UŚ. Trudno więc o porównania z innymi uczelniami, ale widziałem informacje o 140 TW na UJ, przy której to liczbie 200 agentów na śląskich uczelniach jakby trochę przestawało porażać, że użyję popularnego ostatnimi czasy słowa.

marc pisze...

Pytanie: na jakim etacie na CZUSiu pracował Gierek ?

A w ogóle tam pracował?

Jacy prominentni działacze PZPR pracujący na CZUSiu zostali internowani?

Nie wiem. Jest to tylko jedna z możliwych interpretacji stwierdzenia autora tekstu (a piąta kolumna twierdziła, że nie ma tu żadnej logicznej interpretacji).

Czy stan wojenny to była rozprawa wewnątrzpartyjna i jedna kilka partyjna załatwiała drugą klikę partyjną ?

Hipoteza jest inna: specsłużby (wojskowe i cywilne) zrobiły w Polsce przewrót odsuwając partię (KC) od władzy, wykorzystując zamieszanie związane z Solidarnością (co do szczegółów są różne wersje - w zależności od tego jak bardzo sterowaną była Solidarność). Dowodów brak, o poszlakach można znaleźć w internecie. Jak ktoś lubi teorie spisku, to jest to coś dla niego. :-)

nfaadmin pisze...

Były agent SB wstrzymał lustrację na Uniwersytecie Śląskim

Dzisiejszy Dziennik donosi:
"Były współpracownik Służby Bezpieczeństwa zainicjował i lansował powstanie uchwały, która wstrzymała lustrację na dwóch wydziałach Uniwersytetu Śląskiego. Chodzi o prof. Piotra Iwanka, dyrektora Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UŚ, który w archiwach IPN figuruje jako TW "Piotr" - pisze DZEINNIK."
Jak widać na uczelniach i do dziś SB jest silna, ma wpływy, podobnie jak PZPR.Uwarunkowanych partyjnie karier jest co niemiara (czerwoni trzymają sie mocno), ale jak się szpera na Google to wychodzi, że na uczelniach PZPR w ogóle nie istniała.

marc pisze...

Ten pan to chyba Jan Piotr Iwanek. Tak czy owak - tytan pracy! Na 5 etatach profesorskich w Katowicach, Poznaniu, Warszawie i Bytomiu. Logistykę ma opanowaną świetnie. ;-)

Unknown pisze...

Tego odmówić mu nie można.

"prof. UŚ, prof. WSB w Poznaniu, prof. WSEiA w Bytomiu, prof. WSP TWP w Warszawie, prof. WSUS w Poznaniu"

laura Jurecka pisze...

Prokurator Ewa KOj z IPN znana pożeraczka czerwonych studiowała na Uniwerku Śląskim w latach 1980-1984.
Ciekawym jest ,że nie zamieszcza żadnych konkretów dotyczących studiów.
O ile szkoły nie są aż taką tajemnica o tyle studia to top - secret .
W partii była czy co , może teraz leczy kompleksy tą żarłocznością .
Ewa Koj ma stronę na Naszej Klasie
warto zobaczyć i przeanalizować