Ostatnio Dziennik Polski absorbuje uwagę czytelnika i zapełnia wolne miejsca w drukowanej wersji dziennika personaliami profesorów UJ ( Profesorowie odchodzą z UJ 9.04.2008, Z UJ na AGH 17.04.2008).
Spore partie gazety zapełnione dyrdymałami. Niby co one mają wyjaśniać, na co wskazywać ? Raczej wskazują na brak pomysłów na lepsze spełnianie misji publicznej gazety, która jakby preferowała misję dyrdymo(nie)logiczną.
To, że jakiś profesor przenosi się po latach o kilkaset metrów od dotychczasowego miejsca to jest już wydarzenie, którym absorbuje się czytelnika. Spędzanie całego życia na tej samej uczelni jest tak przyjętym obyczajem, że przemieszenie się o rzut kamieniem wymaga nagłośnienia a echo roznosi się po kraju i świecie.
W świecie gdzie uprawia się naukę - mobilność, i to nie tylko międzybudynkowa, międzyuliczna, ale międzymiastowa, międzykrajowa a nawet międzykontynentalna - jest standardem. U nas co najwyżej ogranicza się do zmiany pokoju w tym samym budynku, zwykle na skutek remontu.
Nie wiem dlaczego DP o tym pisze nie nawiązując jednakże do reformy Kudryckiej zakładającej mobilność jako normalność systemu nauki i szkolnictwa wyższego.
Z tekstów odniosło się wrażenie, że jak zwykle poszło o pieniądze, bo jak poszedł sygnał, że profesorowie odchodzą z braku pieniędzy, to na drugi dzień rektor obiecał, że się sakiewka znajdzie. W takim systemie jednak nie warto trwonić pieniędzy podatnika.
Łamy DP zostały wykorzystane przy okazji do napisania życiorysu, który winno się składać w miejscu nowego zatrudnieniu a niekoniecznie w gazecie. Tym bardziej, że to życiorys mocno niekompletny, jakby wstydliwie ukrywający szczególne osiągnięcia.
Obie osoby dramatu nie są mi nieznane, bo jedna wyszła spod mojej ręki, a druga – boku.
Obaj profesorowie robili karierę akademicką w czasach transformacji i mogą stanowić przykład solidarności byłych towarzyszy z (neo)solidarnością. Wzajemne wspieranie się dawało rezultaty. Obaj się zjednoczyli w STRACHu przed moim powrotem do instytutu, gdzie uruchamiałem studia, które -jak czytamy - są obecnie w stanie zapaści.
Chociaż, żaden z tych profesorów nie uruchamiał studiów, a co najwyżej korzystał z tego uruchomienia, to na końcu ubiegłego tysiąclecia napisali częściowo futurystyczną historię, w której ani przeszłości nie byli w stanie odtworzyć, ani przyszłości przewidzieć. Wycinając tych co przeszłość tworzyli, zapisując na konto swych towarzyszy to czego towarzysze nie byli w stanie zrobić, wpisali się tylko w zapaść moralną swojego środowiska, która siłą rzeczy musiała doprowadzić do zapaści intelektualnej. Bo taka jest normalna kolej rzeczy.
Moherowy podatnik musi za to płacić, a gazeta nagłaśnia tak sprawę, aby wychodziło na to, że winien płacić jeszcze więcej, bo inaczej profesory sobie łby pourywają. Etyka im spada, a sami na siebie nie potrafią zarobić. Pieniądze podatnika wydają na pisanie fałszywych historii - z punktu widzenia końcówki swojego nosa. (Samo)Cześć i (samo)chwała znikają jak bańka mydlana, gdy tylko moher pieniędzy nie dołoży.
Po usunięciu tych co i studia uruchamiali, i nowych naukowców formowali, Solidarność tworzyli, czyli psuli system i młodzież - na uczelni pozostała gwardia przyboczna jedynie słusznych przywódców akademickiego narodu. Przywódcy już odeszli, ale gwardianie się za łby i kieszenie biorą, a gawiedź ma temu kibicować.
Po moim odejściu instytut miał kwitnąć, jak zapewniały najwyższe władze najstarszej uczelni. Ale pomyliły im się zjawiska przyrodnicze. Jak czytamy w DP - instytut więdnie.Przedszkolaki z odróżnianiem takich zjawisk przyrodniczych nie mają problemów. Ale czy od profesorów i to biologii można wymagać aż tak wiele ?
Niestety dotychczasowy system akademicki nie uczy jak poszukiwać prawdy i rozpoznawać związki przyczynowo- skutkowe, więc niby kto ma odczytać, że więdnięcie jest skutkiem ścinania głów niepokornym a nie brakiem dopływu moherowej gotówki do kieszeni akademickich Judaszów ?
Lektura objaśniająca dla której nie było miejsca na łamach DP ( i nie tylko DP) :
Tajne teczki UJ, czyli o wyższości 'prawa' stanu wojennego nad Konstytucją III RP
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=37
Mój jubileusz
http://www.naukowcy.republika.pl/jubileusz.html
POWRACAJĄCA FALA ZAKŁAMYWANIA HISTORII
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=141
CO SŁYCHAĆ POD DYWANEM ?
http://www.naukowcy.republika.pl/dywan1.html
Jasełka akademickie z rektorem UW w roli Heroda
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=42
Pasja akademicka z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w roli Piłata
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=74
Czy naprawdę Alma Mater nie wydaje wyroków ?
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=333
APEL O OSTATECZNĄ LIKWIDACJĘ STANU WOJENNEGO NA UJ
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=329
Wstydliwe sprawozdania - rozrachunki z przeszłością akademicką
http://www.nfa.alfadent.pl/articles.php?id=111
O naukach geologicznych w Uniwersytecie Jagiellońskim w latach 1975-2000 – inaczej
http://www.jwieczorek.ans.pl/geologia%20na%20UJ.htm
RECENZJA Nauki geologiczne w Uniwersytecie Jagiellońskim
http://www.jwieczorek.ans.pl/recenzja%20ngUJ.htm
SPOŁECZEŃSTWO NAUKI POLSKIEJ A SPOŁECZEŃSTWO IKÓW ( w XX rocznicę wydarzeń)
http://www.jwieczorek.ans.pl/Ikowie.htm
Solidarność UJ a CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU W NAUCE I EDUKACJI
http://www.naukowcy.republika.pl/solidarnosc_uj.html
POLSKA AKADEMIA UMIEJĘTNOŚCI A CZARNA KSIĘGA KOMUNIZMU
http://www.naukowcy.republika.pl/czarna_ksiega.html
Lekturą i jej okolicami można by wypełnić niejeden numer Dziennika Akademickiego, do tej pory nudnego jak flaki z olejem i rzadko nawiązującego kontakt z rzeczywistością.
Józef Wieczorek
www.geo-jwieczorek.ans.pl
www.jwieczorek.ans.pl
www.nfa.pl
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz